Czy warto pracować nad relacjami z jedynym wybranym dostawcą, czy lepiej inwestować w rozbudowę bazy partnerów handlowych? Czy trendy w podejściu do zaopatrzenia, zapoczątkowane niegdyś w Japonii, a nazwane później jako Single Sourcing, są nadal aktualne?
Honda pod koniec lat 70-tych XX wieku rozpoczęła ekspansję na Stany Zjednoczone. W 1979 roku zainicjowała produkcję motocykli w Marysville w stanie Ohio. Trzy lata później stała się pierwszą japońską marką produkującą samochody w USA.
Ciągłość produkcji za Atlantykiem zapewniał import części z Japonii oraz ich montaż w amerykańskiej fabryce. Biznesowo koncern skupiał się na współpracy z wąskim gronem sprawdzonych dostawców.
W połowie lat 80-tych Honda rozpoczęła poszukiwania nowych źródeł dostaw na szczeblu lokalnym. W celu nawiązania i utrzymania długotrwałych relacji z nowymi partnerami handlowymi, koncern postawił na współpracę z konkurującymi ze sobą dostawcami, wierząc, że zmobilizuje ich w ten sposób do obniżenia kosztów i poprawy jakości ich produktów. Od tego czasu rynkowe realia się zmieniły. Wciąż jednak jednym z ważniejszych aspektów zarządzania zakupami jest strategia pozyskiwania partnerów handlowych.
Czy optymalnie jest korzystać z jednego źródła dostaw (tzw. Single Sourcing) czy zwiększać liczbę dostawców (Multiple Sourcing), z którymi na stałe współpracujemy?
W niniejszym artykule przedstawiamy w pigułce wady i zalety Single Sourcingu.
- Jaka jest rola kupca w organizacji?
- Jakie są zalety współpracy z jednym dostawcą?
- Czy ryzyka Single Sourcing są warte podjęcia przy planowaniu polityki zakupowej?
- Czy model japoński sprawdza się nadal?